Dlaczego warto podlewać rośliny zimozielone zimą?


Na wiosnę często można zauważyć, że nasze iglaki i krzewy zimozielone mają igły i liście w kolorze rdzy. Wyglądają jak popalone przez ogień i w większości przypadków są martwe. Możemy to nazwać oparzeniem zimowym.
Uszkodzenia pochodzą od odwodnionych tkanek roślinnych i najczęściej występują zimą, kiedy temperatura jest niska, panuje mróz bez śniegu i do tego dochodzi silniejszy, wschodni wiatr oraz słońce.
Jaka jest przyczyna takiego stanu? Wszystkie rośliny przeprowadzają proces fotosyntezy. W wyniku którego przez liście i igły odprowadzana jest m.in. woda. Jeśli panują zimowe, suche warunki, roślinom zaczyna brakować wody, bo nie mają możliwości pobrać jej ze zmarzniętego gruntu. Liście i igły zaczynają wtedy zmieniać kolor, od czerwonego przez rdzawy aż po brązowy. Takie objawy występują najczęściej od południowej strony rośliny, gdzie operacja słońca jest największa.
Zimowe oparzenia najczęściej powoduję tylko usychanie liści i igieł, pędy pozostają żywe. Jednak w skrajnych przypadkach, takie poparzenie spowoduje śmierć rośliny.
Na takie obrażenia narażone są zwłaszcza wrażliwe gatunki, rośliny posadzone na otwartym terenie, narażone na suche, wschodnie wiatry, czy też rośliny późno posadzone (nie zdążą rozbudować systemu korzeniowego i nie będą mogły pobierać wody).
Najlepsza metodą zapobieżenia oparzeniom jest wybieranie gatunków bardziej odpornych na trudne warunki. Rośliny zimozielone powinniśmy zimą często podlewać. Oczywiście nie wtedy, kiedy panuje mróz, ale podczas odwilży, gdy gleba nie jest zamarznięta. Wrażliwsze gatunki można przed mrozami okryć, np. workami jutowymi.
W większości takie rośliny możemy uratować. Na wiosnę dobrze je podlewamy i nawozimy. Czekamy na wzrost i dopiero wtedy usuwamy martwe pędy i czyścimy z suchych igieł i liści. Dobrze jest później takie rośliny wyściółkować, aby gleba trzymała wilgoć.
Jeśli jednak okaże się, że większość, lub cała roślina jest martwa, lepiej się jej pozbyć, ponieważ może stać się siedliskiem szkodników i chorób.


     

Komentarze

Prześlij komentarz