Zimowa temperatury nie oznaczają, że nie można kompostować i o pryzmie kompostowej zapomnieć. Podczas zimowych miesięcy można użyć kilku metod, aby sprawić, że materiały dodane do kompostu będą się dalej rozkładać i już na wiosnę otrzymamy gotowy kompost.
Niskie temperatury są wyzwaniem dla procesów rozkładu zachodzących w pryzmie czy kompostowniku. Jeśli kompost zamarznie lub będzie nadmiernie wilgotny, to organizmy rozkładające resztki roślinne znacznie spowolnią swoją pracę. Naszym celem jest utrzymanie aktywnego rozkładu, zadbanie o to, aby pryzma była ciepła i "żywa" od października do marca.
Jeśli mamy pryzmę kompostową, to na jesień warto ją powiększyć. Z tym nie będzie raczej problemu, bo po zakończeniu sezonu tych resztek roślinnych zawsze jest mnóstwo. Duża pryzma będzie cieplejsza wewnątrz i w środku będzie lepiej utrzymywana stała wysoka temperatura. Nawet jeśli z wierzchu pryzma lekko zamarznie, to wewnątrz nadal będą zachodziły procesy rozkładu. Dodając jesienią materiały, warto je posiekać, rozdrobnić, znacznie przyspieszy to tempo ich rozkładu.
Zimą należy zrezygnować z przerzucania kompostu. Obracanie, przerzucanie kompostu jest konieczne w sezonie letnim, bo wtedy i napowietrzamy pryzmę, i mieszamy wszystkie materiały (staramy się, aby te, które są na wierzchu, znalazły się na spodzie). W okresie zimowym takie działanie tylko niepotrzebnie by wychładzało pryzmę, co znacznie spowolniłoby procesy rozkładu. Najlepiej ostatni raz przerzucić kompost jesienią, a potem zrobić to dopiero na wiosnę.
Przed zimą warto lekko zmodyfikować skład kompostu. Ogólnie można podzielić materiały dodawane do kompostu na "zielone" (trawa, skórki owoców i warzyw, odpadki kuchenne, chwasty) i "brązowe" (słoma, gałązki, zrębki drzewne, karton, suche liście). Materiały zielone są bardziej wilgotne, przez co ich nadmiar może powodować, że i kompost zrobi się bardziej mokry i będzie szybciej się wychładzał i częściej zamarzał. Warto więc jesienią dodać trochę więcej materiałów brązowych, które z reguły są suche. O to również nie powinno być trudno, bo do kompostu można dodać zgrabione suche liście.
À propos wody, to na pewno zimą kompost nie potrzebuje tyle wody ile latem. Zimy mamy ostatnio łagodne i często zamiast śnieżne, to deszczowe. Częste opady mogą zamieniać pryzmę w rozmokły stos resztek roślinnych. W takich pryzmach mają potem problem organizmy rozkładające materię organiczną, niezbyt lubią zbyt wilgotne warunki. Poza tym tak jak wspomniałem wyżej, mokry kompost będzie szybciej się wychładzał i zamarzał. Jak sprawdzić, czy kompost nie jest zbyt mokry? Weź garść kompostu i ją ściśnij. Jeśli zacznie kapać woda, to kompost jest zbyt mokry. Kompost w ręce powinien być wyczuwalnie wilgotny, zbijać się w grudkę, ale nie powinna z niego lecieć woda. Aby kompost zbytnio zimą nie namakał, to można pryzmę okryć. Trzeba jednak pamiętać, aby okrycie nie było zbyt szczelne, aby część wody z opadów mogła dostawać się do środka. Można np. na pryzmę położyć luźno kilka desek, tak aby były między nimi szpary, albo okryć folią, tylko wcześniej trzeba zrobić w niej dziury.
Pryzmę i kompostownik należałoby zabezpieczyć przed mrozem. Jeśli chcemy, aby procesy rozkładu przebiegały w kompoście także zimą, to należy zadbać, aby temperatura wewnątrz pryzmy nie spadła poniżej zera. Jeśli mamy kompostownik zamknięty, np. z tworzywa to tutaj sprawa jest dość prosta, należy się jedynie upewnić, że pojemnik jest szczelny, aczkolwiek nie należy zakrywać jego otworów wentylacyjnych. Szacuje się nawet, że w takim zamkniętym kompostowniku rozkład przebiega o 70% szybciej niż na zwykłej pryzmie. Jednak jeśli mamy zwykłą, otwartą pryzmę kompostową np. zrobioną z palet, to trzeba ją okryć. Na wierzch pryzmy można rozłożyć około 10 cm warstwę izolacyjną. Można wykorzystać słomę, liście, gałęzie z drzew iglastych, torf, karton. Dodatkowo można jeszcze na to nałożyć włókninę, worki jutowe czy nawet folię, ale powinna mieć otwory, aby zapewnić wymianę powietrza. Włókninę folię, słomę czy liście warto jeszcze dodatkowo dociążyć np. położyć na wierzch grubsze gałęzie, aby wiatr nie porwał tych materiałów i nie odsłonił pryzmy.
Podczas zimowego kompostowania należy zwrócić uwagę, co dodaje się do pryzmy. Zimą procesy rozkładu przebiegają wolniej, pryzma nie osiąga wysokiej temperatury, stąd należałoby unikać dodawania chwastów z nasionami, czy resztek roślinnych porażonych przez choroby. W niższej temperaturze nasiona i choroby mogą przetrwać i na wiosnę zostaną z kompostem rozniesione po ogrodzie. Chwasty i chore rośliny lepiej kompostować osobno. Można z nich stworzyć oddzielną pryzmę i pozwolić, aby rozkład w niej potrwał rok czy dwa (na pewno przez sezon letni, kiedy pryzma dobrze się nagrzewa) i dopiero potem będzie można bezpiecznie używać takiego kompostu.
Na koniec pozostaje uzbroić się w cierpliwość, bo jeśli trafi się mroźna zima, to kompost może nie być gotowy na wiosnę. Choć przy łagodnej zimie i dobrym zabezpieczeniu pryzmy i kompostownika możemy zacząć używać kompostu już wiosną. Może nie w marcu, ale bardziej w kwietniu i maju.
Komentarze
Prześlij komentarz