Datura to roślina wieloletnia, pochodząca z lasów Ameryki Południowej. W naszych warunkach nie zimuje w gruncie. Zachwyca przede wszystkim pięknymi, dużymi kwiatami, koloru najczęściej żółtego, białego, lub różowego. Kwitnie praktycznie cały sezon, aż do przymrozków. Teoretycznie datura nie jest poprawną nazwą tej rośliny, ale tak się przyjęło. Poprawna nazwa to brugmansja, niektórzy potocznie mówią na nią trąby anielskie (od kształtu kwiatów). Uwaga roślina trująca.
Daturę najczęściej uprawia się w pojemnikach. Ze swojego doświadczenia wiem, że najlepsze efekty przynosi uprawa bezpośrednio w gruncie. Uprawiana w pojemniku osiąga wysokość około 1-1,5 m, zależy od wielkości donicy. Posadzona do gruntu w moim ogrodzie dorasta do minimum 2,5 m. Zaobserwowałem, że obficiej kwintą odmiany o żółtych kwiatach, ale może jest to moje subiektywne odczucie. Postaram się teraz pokrótce opisać jak ja uprawiam daturę, efekty widoczne na zdjęciach.
Daturę sadzę do gruntu dopiero, kiedy minie ryzyko przygruntowych przymrozków, czyli najczęściej dopiero po 15 maja. Podobnie postępuję z tą uprawianą w pojemnikach. Chociaż tu jest prościej, bo zawsze, gdy istnieje ryzyko wiosennego mrozu, można ją schować. Najpierw na początku kwietnia wynoszę daturę z miejsca w którym zimuje do tunelu foliowego. Tam przez około 1,5 miesiąca roślina się hartuje. Jeśli nie mamy możliwości umieścić jej w szklarni, wystawiamy na dwór, o ile pogoda pozwala, ale nie na bezpośrednie słońce. Najlepiej postawić ją w cieniu lub w półcieniu, aby promienie słońca nie poparzyły liści. Postępujemy podobnie jak przy hartowaniu rozsady warzyw czy kwiatów. Później możemy posadzić do gruntu, lub wystawić donicę na pełne słońce. Wybieramy dla niej stanowisko słoneczne, z wystawą południową, lub ewentualnie wschodnią (tak rośnie u mnie), wtedy najlepiej kwitnie. Odradzam uprawę w cieniu, owszem są kwiaty, ale jest ich zdecydowanie mniej. W ogrodzie wykopuje dół i na spód wsypuję, pół wiaderka kurzego obornika, mieszam go z ziemią i dopiero wtedy sadzę daturę. Rodzaj obornika nie ma znaczenia, można też użyć obornika granulowanego. Jeśli chodzi o datury w pojemnikach, najlepiej na wiosnę zmienić im ziemię, warto zakupić gotową już z domieszka nawozów, a oprócz tego dodać jeszcze garść nawozu długodziałającego.
Datura wymaga dużej ilości wody. Im większy egzemplarz tym więcej wody potrzebuje. Można powiedzieć, że praktycznie podlewa się wiadrami. Przy normalnej pogodzie, podlewam raz dziennie 10 litrami wody. Podczas suchej i upalnej pogody, podlewam trzy razy dzienni, rano, w południe i pod wieczór, po 10 litrów wody (czyli 30 litrów!). Trochę zależy również od rodzaju gleby i warunków pogodowych. Aby zmniejszyć parowanie polecam rośliny wyściółkować. Praktycznie jest tak, że nawet po obfitym deszczu, po burzy , na drugi dzień i tak trzeba podlać, bo roślina wchłonęła już całą wodę. Jeśli się nie podleje, łodygi zaczynają szybko więdnąć i może zdarzyć się tak, że po kilku godzinach, taka zwiędnięta łodyga nie jest już do uratowania i trzeba ją odciąć. Szczególną uwagę należy zwrócić na datury w pojemnikach, gdzie woda szybciej paruje, i roślina nie ma skąd czerpać jej zapasów. Gleba wokół datury powinna być stale lekko wilgotna.
Jeśli chodzi o nawożenie, to można korzystać ze wszystkich środków przeznaczonych do roślin kwitnących. Ja zasilam naturalnymi środkami. Oprócz wspomnianego wcześniej obornika danego pod korzeń, raz w tygodniu podlewam gnojówką z pokrzyw (rozrobiona w stosunku 1:10 z wodą) i gnojówką ze skrzypu (również 1:10). Pokrzywa wpływa na całą masę zieloną, zaś skrzyp na kwitnienie.
Jeśli chodzi o zabiegi pielęgnacyjne, to tu praktycznie nie ma żadnej pracy. Roślina sama gubi, przekwitłe kwiaty. Czasami trzeba, je usunąć z liści, bo po odpadnięciu się przyklejają i wygląda to nieestetycznie. Można też wyłamywać przekwitłe kielichy, z moich obserwacji wynika, że takie działania nieznacznie przyspiesza tworzenie nowych kwiatów. Swoje egzemplarze puszczam na dziko, rosną jak chcą. Można jednak je przycinać, dobrze to znoszą, i wtedy prowadzić jak drzewo, na pniu. Czyli do pewnej wysokości, odcinamy wszystkie łodygi do pnia i zostawiamy rozłożystą koronę. Chorób nie zaobserwowałem. Ze szkodników jedynie pojawiają się gąsienice motyli, które wygryzają dziury zarówno w liściach jak i kwiatach. Można sobie z tym poradzić stosując opryski, ale i bez nich roślina świetnie sobie sama poradzi.
Około lipca, kiedy roślina już się ładnie rozrośnie, można spróbować ja rozmnożyć. Czynność ta jest bardzo prosta. Odcinamy fragment łodygi długości około 30 cm, obrywamy dolne liście i kwiaty. Łodygę umieszczamy w naczyniu z wodą i odstawiamy w zacienione miejsce. Po około 1-2 tygodniach, łodyga zacznie puszczać w wodzie korzenie. Kiedy korzonków już jest dużo, sadzimy roślinę do doniczki wypełnionej ziemią i dalej trzymamy w zacienionym miejscu. Później stopniowo zaczynamy wystawiać sadzonki na słońce, a następnie jak trochę podrosną, przesadzamy do większej donicy. Nawet w fazie sadzonki roślina potrafi tworzyć kwiaty, które często są większe niż młoda sadzonka. Każdy kto choć raz próbował rozmnożyć pomidory z wilków czy złamanej łodygi na pewno sobie poradzi. Procedura jest identyczna. Jeśli mamy starą, kilkuletnią roślinę, możemy spróbować ją podzielić. Nie da się tego ręcznie zrobić, ja wziąłem piłę ręczną i przeciąłem bryłę korzeniową na pół. Obie połówki rosły później samodzielnie bez żadnego problemu.
Przechodzimy teraz do moim zdaniem największej wady datury, czyli praktycznie zerowej odporności na ujemne temperatury. najdłużej udało mi się utrzymać daturę w gruncie do początku listopada, po prostu nie było przymrozków. I do tego czasu, cały czas kwitła. Nie da się jej zimować w gruncie. Podejrzewam, że największy wpływ ma na to jej zapotrzebowanie na wodę, gdzie praktycznie łodygi są nią wypełnione. Nawet temperatura około zera potrafi poważnie uszkodzić roślinę, minimum strat to poczerniałe liście. Przy niewielkich i chwilowych przymrozkach, nieduże okazy można spróbować okryć. Niestety przed zimą należy daturę wykopać - uwaga ma rozrośnięty system korzeniowy. Przed wykopaniem roślinę przycinam do wysokości około 1 metra i umieszczam z bryłą korzeniową (którą również skracamy) w pojemniku. Miejsca cięcia należy zasmarować maścią ogrodniczą, aby nie były źródłem infekcji. Jeśli nie mamy maści, możemy użyć sproszkowanego węgla drzewnego, który działa antyseptycznie. Roślinę chowamy do pomieszczenia, gdzie temperatura nie spada poniżej zera. Optymalna będzie około 10ºC. Ważne również, aby nie było tam za ciepło, żeby roślina nie rosła. Przez zimę ma po porostu odpocząć. W zasadzie nie jest istotne czy to będzie miejsce, gdzie jest mało światła np. piwnica, czy większe jego ilości jak np. poddasze z oknami. Wypróbowałem oba i zawsze roślina na wiosnę się tak samo regenerowała. Zależnie od temperatury i wilgotności powietrza w pomieszczeniu daturę podczas zimowego spoczynku podlewamy. Wystarczy raz w miesiącu, taka ilość pozwoli jej na przetrwanie.
Na koniec jeszcze o jednej zalecie, oprócz dużych i ładnych kwiatów. Kwiaty datury wspaniale pachną. Jednak zaczynają pachnieć dopiero późnym popołudniem , około 17 i pachną do późnej nocy. Podobno w warunkach naturalnych ten zapach wabi ćmy, a jak wiadomo to owady nocne.
Jeśli ktoś miałby pytania dotyczące uprawy datury chętnie odpowiem.
Ciekawy i wartościowy artykuł. Dużo to potwierdzonych praktycznych porad dotyczących datury. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńmam takie koło domu
OdpowiedzUsuń